Trójka kudłatych wariatów, których chwilami ciężko było okiełznać. Wszystkie przytulanki skradły moje serce, każda miała zupełnie inny, wyjątkowy charakter. Najstarszy z bandy urwisów czuł się przed aparatem, jak prawdziwa gwiazda co zresztą widać w efektach w sesji. Z takimi klientami mogłabym pracować codziennie!